Witajcie,
już od kilku dni mamy 2014, czas wrócić na ziemię po świątecznej przerwie i po zapewne w wielu przypadkach niezapomnianej sylwestrowej nocy.. czas wcielać w życie, a raczej starać się realizować nasze postanowienia noworoczne..
Ale za nim to nastąpi, idąc na opak przedstawiam Wam moją stylizacje sylwestrową... -wybaczcie, ale szału nie ma.
Na początku grudnia machałam ręką na myśl o poszukiwaniu odpowiedniej kreacji; co było błędem bo obudziłam się 27 grudnia z przeświadczeniem, że jednak nie mam w co się ubrać. W sklepach pustki jeśli chodzi o jakieś zacne perełki, natomiast tłoczno od ludzi oszalałych na hasła 'przeceny'/'wyprzedaże'. Owszem znalazłam coś w sklepach internetowych, ale niestety po drodze był weekend i nawet nie wiem jak bardzo bym chciała moje zamówienie nie doszło by na czas... tak więc nie pozostało mi nic innego jak poszukać w otchłani mojej szafy..
'Wydybałam' trzy sukienki, jednak musiałam uwzględnić wszelkie sprzyjające tej okoliczności warunki, wszelkie za i przeciw.. i ostatecznie zdecydowałam się na kreację, o której dawno temu już zapomniałam.. "mała" czarna, na jedno ramię z wielką falbaną w dekolcie.. wymyśliłam ją sobie bardzo dawno temu na swoją studniówkę, kupiłam materiał, przedstawiłam wizję mojej zaprzyjaźnionej krawcowej, a ona ją uszyła.. Parę lat temu tworzyłyśmy tą sukienkę z nadzieją, że jeszcze nie raz ją założę, na nie jedną okazje.. - jednak trochę się naczekała by ponownie ujrzeć światło dzienne..
Z dodatkami ograniczyłam się do minimum- co jedynie ulubione bransoletki, zegarek, delikatne kolczyki..
sukienka:byAlea buty:allegro kolczyki:nn bransoletki:lilou/h&m/pandora zegarek:fossil rajstopy:gatta
Zdjęcia robiłam na parę minut przed wyjściem..
I cóż powiecie na sukienkę?
Ściskam ponownie życząc Szczęśliwego Nowego Roku_
Alea